O nowej grze „GET A CLUE” rozmawiają Maja Dobkowska (Exprofesso) i Marcin Staszewski
Jakiś czas temu spotkaliśmy się z Marcinem – trenerem i coachem z Olsztyna, przy okazji planowania projektu szkoleniowego. Opowiedziałam mu wtedy o jednej z naszych gier, a on zaraził mnie swoją pasją do filozofii MBTI, której jest certyfikowanym trenerem.
Z połączenia naszych wspólnych zainteresowań i wiedzy powstał nowy projekt. Naszym – nieskromnym zupełnie zdaniem – projekt nowatorski,
z ogromnym potencjałem. Postanowiliśmy w rozmowie opowiedzieć nieco o nim.
To co Marcinie, zdradzimy coś o naszej nowej grze?
Coś zdradzimy. Ale nie za wiele. O fabule ani mru mru – jest ekstra, ale głupio byłoby ją „spalić”.
To może od podszewki: Nasza nowa gra opiera się na filozofii MBTI – służy wprowadzeniu w nią oraz pokazaniu jej praktycznego zastosowania. Co to jest MBTI i dlaczego warto, żeby firmy szkoliły swoich pracowników w tej tematyce?
MBTI czyli – od nazwisk autorek koncepcji – Myers-Briggs Type Indicator , jest najczęściej stosowanym oraz najbardziej ugruntowanym na świecie narzędziem mierzącym coś, co można nazywać typem osobowości albo temperamentem, ale tak naprawdę jest naturalną predyspozycją poszczególnych osób do bycia dobrym w czymś. Ja lubię nazywać to talentami, ale można też mówić o obszarach naturalnych kompetencji. Ma to wiele zastosowań w życiu codziennym, a siłą rzeczy też w firmach, czyli w pracy, no bo tam, jakby nie było, spędzamy większą część naszego życia.
Dlaczego warto znać MBTI? Przede wszystkim jest to duża podpowiedź dla poszczególnych osób, by wiedziały, w jakim obszarze mogą osiągnąć najlepszy rezultat, co wynika z ich typu osobowości. Również z punktu widzenia ich przełożonych, MBTI daje wiedzę o tym jak kierować rozwojem danej osoby, by wycisnąć maksimum z jej talentów i predyspozycji.
Ojej. Już się boję zarzutów o etykietowaniu i stygmatyzowaniu.
Nie, to nieporozumienie. Wynika z uproszczenia. MBTI nie mówi kim jesteś, ale do czego masz talent. Przecież nie musimy być przylepieni do tego, co jest naszą preferencją. Mamy wybór – możemy ugruntowywać się w tym, do czego mamy naturalną skłonność. Ale częścią naszego rozwoju – zbliżającą nas do dojrzałości – będzie także świadome obranie trudniejszej opcji – doskonalenie się w obszarach poza naszymi predyspozycjami.
Jesteś doświadczonym trenerem i coachem pracującym nie od dziś w oparciu o MBTI. Możesz mi zdradzić, kto zwykle jest w korporacjach zainteresowany tym tematem? Kogo w zasadzie szkolisz?
Generalnie ta koncepcja jest przydatna wszędzie tam, gdzie chcemy zrozumieć sposób funkcjonowania – swój i innego człowieka. Wszędzie tam, gdzie chcemy stawiać na rozwój ludzi, poszukiwać talentów. Najczęściej wprowadzam MBTI w obszarze indywidualnego rozwoju pracowników, na przykład w ramach coachingu. Fajnie jest jak pracodawca dba o to, żeby pracownik mógł się odnaleźć w swojej roli w firmie.
Drugi obszar to teambuliding, rozumiany przeze mnie jako uświadomienie sobie różnorodności zespołu. Coraz częściej w firmach dostrzega się i docenia fakt, że w zespołach mamy bardzo różne osoby, typy osobowości, czasami ścierające się wręcz ze sobą. Rzeczą szalenie ważną jest, żeby ten zespół rozumiał siebie nawzajem, a także miał możliwość zobaczyć, jak można się wzajemnie uzupełniać. Żeby te tarcia między ludźmi – jeśli są – były przyczynkiem do powstawania nowej jakości, a nie do powolnego rozpadu zespołu. Bywało, że powodem wdrożenia wiedzy o MBTI do danej jednostki był właśnie ostry konflikt w zespole.
Co z liderami? Im również chyba przyda się wiedza o typach osobowości.
Jasne. Liderowi potrzebna jest wiedza o sobie samym, by wiedzieć, jak jego własny, specyficzny sposób funkcjonowania wpływa na zespół. Ale celem szkolenia jest również to, by patrząc na to, jak samemu jesteśmy skonstruowani, zacząć zauważać, że w zespole nie wszyscy muszą funkcjonować tak samo. By nauczyć się rozpoznawać talenty innych i dawać swoim ludziom możliwość ich wykorzystywania.
Powstanie naszej gry zainspirowali jednak nie liderzy, ale pewien ambitny dział HR w jednej z korporacji.
Tak, bo kolejnym obszarem, w którym widzę zastosowanie dla MBTI to wszystkie stanowiska związane z obsługą klientów – czy to zewnętrznych, czy wewnętrznych, a także sprzedażą. Wartością jest tu wiedza o tym, że ci, którzy do nas przychodzą, lub z którymi my chcemy nawiązać relację, są różni. Co to właściwie dla mnie znaczy? Czym oni różnią się ode mnie? Jak odnajdować za każdym razem właściwy sposób rozmowy, zainteresowania ofertą?
Nie zdradzając szczegółów – w tym kierunku właśnie zmierza nasza gra. Jej innowacyjność polega na tym, że daje możliwość doświadczenia, jak wiedza o typach osobowości zwiększa nasze możliwości dostosowania naszego sposobu mówienia, działania do tego, z kim obcujemy.
Tak, to ważne, ale dla mnie wciąż o wiele istotniejsza jest wiedza o sobie, jaką można zyskać dzięki grze. I to ją stawiałbym na pierwszym miejscu.
Jak dotąd pracowałeś z wykorzystywaniem MBTI?
Standardowo punktem wyjścia jest kwestionariusz, który się wypełnia indywidualnie. Właśnie kwestionariusz, bo w MBTI, w odróżnieniu od innych narzędzi opartych na koncepcji G.K. Junga (a jest ich kilkanaście), mówi się o kwestionariuszu, a nie o teście.
Potem jest możliwość autodiagnozy. Podczas różnych zadań warsztatowych, czy coachingowych. określasz swoje własne talenty i preferencje, a jednocześnie poznajesz metodologię, po czym konfrontujesz to z tym, co wyszło z kwestionariusza, zastanawiasz się dlaczego tak wyszło. W MBTI kwestionariusz to tylko element weryfikujący. Ważniejsza jest ta praca warsztatowa, coachingowa, umożliwiająca samopoznanie.
Co nowego wnosi tu koncepcja gry?
Po pierwsze gra jest oparta na założeniu, że wybijamy się całkiem z roli, w jakiej normalnie funkcjonujemy w domu i w pracy. Wrzucamy uczestników w zupełnie nowy świat, dajemy jakby carte blanche, ich rola nie jest do końca zdefiniowana. W takich sytuacjach w pierwszej kolejności wychodzą z nich preferencje do naturalnych talentów.
Po drugie…?
Po drugie długo szukałem takiej formuły, która byłaby jak najdalsza od testologii. Czyli od techniki papier-ołówek, wypełniania czegoś na komputerze. Żeby umożliwiała ludziom zabawę, zrzucenie tego napięcia, które często się pojawia: „o kurcze, to taka wielka sprawa, od tego tyle zależy, muszę dobrze wypaść w tym teście.”
Odwrócić uwagę?
Nie, bo odwracanie uwagi oznaczałoby, że to faktycznie jest taka wielka sprawa, że w rzeczy samej trzeba dobrze wypaść. Ale tak nie jest. Powtórzę jeszcze raz: ani ta gra, ani MBTI nie mówi o tym kim jesteś, a kim nigdy nie będziesz. To, że poznasz swoje preferencje, wcale nie znaczy, że zawsze postępujesz zgodnie z nimi i tak już będzie do końca życia. Chodzi tylko o zrozumienie siebie i wyznaczenie kierunków rozwoju.
…które wcale nie muszą być zgodne z naszymi preferencjami.
Właśnie. Jung mówił o senioracie, czyli o dążeniu do pewnego poziomu mądrości, co jest w gruncie rzeczy celem naszego życia. Zaczynamy swoje życie zawodowe od tego, żeby przede wszystkim szybko osiągnąć sukces, więc inwestujemy w rozwój w tych obszarach, gdzie naturalnie łatwo przychodzi nam zdobywanie kompetencji. Ale w toku życia przychodzi czas, by zadbać o te obszary, gdzie zdobywanie kompetencji wcale nie jest najłatwiejszym zadaniem.
Mnie w naszej grze pociąga praktyczne wykorzystanie koncepcji MBTI. Jako uczestnik natychmiast jestem postawiony w sytuacji, w której widzę, po co mi to, co mi daje ta wiedza, do czego może się przydać.
Zgadzam się z tobą.
Jak w praktyce wygląda ta gra?
Mieliśmy nie zdradzać…
To może tylko troszkę: pierwsza część szkolenia wygląda dość standardowo. Uczestnicy wykonują ćwiczenia w celu dokładnego zdefiniowania swoich typów osobowości.
Tak, i przy okazji dowiadują się czym jest MBTI i co z niego wynika. A kiedy wszyscy myślą, że tak już będzie do końca, następuje… jakby to nazwać… nagłe wydarzenie.
…które całkiem wytrąca ich z ról i stawia przed nimi nowe zadanie. Będą je wykonywać przez cały kolejny dzień.
Może dodajmy jeszcze, że to będzie bardzo realistyczne zdarzenie. Zadbają o to profesjonalni aktorzy zatrudnieni w tym projekcie.
Co robisz ty, jako trener podczas tej gry?
Jestem i czuwam. Nie tylko nad kwestią fabularną – od tego mam ciebie. Jestem po to, by tłumaczyć. Że to jest punkt wyjścia, że ja w roli to nie jest to samo co ja. Na to trzeba spojrzeć z dystansu, a do tego potrzebny jest trener albo coach. Po drugie, jestem potrzebny, żeby dostarczyć informacji zwrotnej, która pozwoli lepiej to wszystko zrozumieć, dostrzec pewne zależności i zadać sobie odpowiednie pytanie. I wreszcie potrzebny jest trener, żeby informacja była budująca dla uczestnika, a nie rozbijająca. Bo widzisz, dowiedzenie się czegoś naprawdę o sobie może być trudnym doświadczeniem. Tak też bywa. I wtedy jestem od tego, by uczestnika przez to doświadczenie przeprowadzić. Bo gra grą, ale emocje są prawdziwe. Nie chciałbym, żeby ktoś myślał o nas jako o osobach nieodpowiedzialnych.
Ani ja. Nie jesteśmy nieodpowiedzialni. Gra ma zabawową formę, ale dotyka poważnych spraw. Wiemy o tym i spokojnie – czuwamy. Mamy – jako zespół – wiedzę i kompetencję, by bezpiecznie przeprowadzić uczestników przez ten proces.
Amen.
Kraków, 29.09.2014
Gra GET A CLUE jest nowym produktem Exprofesso. Serdecznie zapraszamy wszystkich ciekawych do kontaktu! maja.dobkowska@exprofesso.devs