Gry szkoleniowe stają się coraz bardziej popularne – można je znaleźć w ofercie niejednej firmy szkoleniowej. O mądre gry szkoleniowej już nieco trudniej. Do takich z pewnością można zaliczyć Beat the box – skrzynie zabezpieczone kłódkami. By je otworzyć, potrzebna jest siła umysłu, a nie siła mięśni. Diabeł tkwi w szczegółach – dopóki grupa nie zacznie myśleć out of the box, nie ma szans na znalezienie rozwiązania. Nie obejdzie się też bez współpracy. Nie chodzi o wyświechtany slogan, ale o prawdziwą układankę, w której każdy element czyli zespół jest potrzebny do zatrzymania zegara i świętowania sukcesu. W Exprofesso wierzymy, że gra bez omówienia jest jak klucz francuski leżący na stole – kawałek żelastwa i nic więcej. Dopiero świadomie użyty może otworzyć wiele drzwi. W ten sposób dochodzimy do kluczowego dla nas słowa – CEL.
Rozmowę z klientem zaczęliśmy jak zawsze od prośby o przybliżenie obrazu grupy. Co chcecie wspólnie osiągnąć podczas tego spotkania? Na czym Wam najbardziej zależy? Z jakimi wnioskami chcielibyście wyjść z sali szkoleniowej. Trzy różne grupy, trzy różne odpowiedzi, jedna gra – Beat the box. Czy to w ogóle możliwe?
Grupa 120 osób. Dyrektorzy wyższego szczebla z całej Polski. Niezwykle wymagający. Pada hasło: współpraca i komunikacja. Przecież Ci ludzie nie pracują ze sobą na co dzień. Jak omawiać współpracę między nimi, skoro po raz kolejny spotkają się pewnie dopiero za kilka miesięcy? A gdyby tak popatrzeć na współpracę z lotu ptaka, z punktu widzenia osoby zarządzającej? „Wyobraźcie sobie, że udzielacie rady młodemu Dyrektorowi Sprzedaży, którego zespół jest nastawiony przede wszystkim na wynik. Stwórzcie Kodeks Dyrektora – 10 punktów, które pomogą mu zachęcić ludzi do współpracy i zadbać o to, by była ona jak najlepszej jakości”…
Międzynarodowa grupa 30 osób, pracowników jednego działu. W większości mężczyźni. Zaskoczeni, że w Beat the box nie ma najlepszego, że zwyciężają wszyscy albo nikt. Jak uświadomić im, że grają do wspólnej bramki nie tylko podczas otwierania metalowych skrzyń, ale i w pracy na co dzień? „11 wybitnie zdolnych indywidualistów biegających po boisku do piłki nożnej nigdy nie zostanie Mistrzami Świata. Wygrać może tylko zespół. Do jakiej bramki gracie? Jakie zachowania „na boisku” utrudniają Wam współpracę, a jakie podania sprawiają, że jesteście coraz bliżej zdobycia upragnionego gola? Po zadaniu tych pytań z błyskiem w oku sięgają po markery i zaczynają kreślić po boisku. Strzałki, hasła, wykrzykniki przypominają piłkarskie strategie rozrysowywane przed meczem. Tym razem będzie to zwycięska, biznesowa strategia na dobrą współpracę.
I wreszcie trzecia grupa. Młodzi, kreatywni, z poczuciem humoru, ale przeciążeni pracą. Ta gra miała być dla nich nagrodą za to, że dają z siebie wszystko i motywacją do kolejnego wysiłku związanego ze zmianami. Nastawienie na ludzi pomogło im wykonać zadanie w 90 minut. Liczyli na więcej… Chcieli pobić światowy rekord Catalyst Global. Zaczyna się analiza. Co zrobilibyśmy inaczej, lepiej, gdybyśmy mogli zagrać raz jeszcze? „Współpracę powinno się zacząć jak najszybciej! Mieliśmy te wyniki! Dlaczego się nimi nie podzieliliśmy?” – krzyczą jeden przez drugiego. Omówienie nie kończy się na refleksji. Czas na ich definicję współpracy wyrażoną… w poetycki sposób. „Współpraca w naszym dziale jest jak …” Tyle sloganów, ile grup, a nawet więcej, bo niektórzy błysnęli dwoma propozycjami. Grupa ożywia się jeszcze bardziej, gdy w ruch idą kredki. „Narysujcie Waszego bohatera, chodzącą współpracę, osobę, którą chcielibyście mieć w swoim zespole. Czy ma wielkie uszy, które słyszą wszystkie prośby? A może wielkie serce, mieszczące w sobie niewyczerpane pokłady empatii?” Na tylnej ścianie sali szkoleniowej powstała galeria plakatów, których nie powstydziłoby się żadne muzeum sztuki współczesnej.
3 różne cele i trzy różne gry. Ex professo 🙂
Estera Leśniak